sobota, 21 marca 2015

9. Chyba pani trochę zmarzła.

 Czasem ogarnia nas takie fatum że gdy chcemy zrobić coś dobrego, ranimy przy tym wszystkich dokoła łamiąc im serca - jak się okazuję - tylko po to, by ocalić swoje. A potem? Potem wyrzuty sumienia i poczucie winy miażdży nas od środka, nie dając zapomnieć jak wielki błąd popełniliśmy. Dokładnie tak czułam się tego wieczoru, siedząc na łóżku gdy nie mogłam wymazać z pamięci tego, co wydarzyło się kilka godzin wcześniej. Wciąż czułam na sobie przyjemny dotyk warg Andreasa, jednak malujący się przede mną widok smutnych, wypełnionych bólem tęczówek chłopaka sprawiał że czułam się okropnie. Pierwszy raz w życiu byłam tak rozerwana, zalewała mnie fala pytań. Czy na pewno dobrze zrobiłam odsuwając go od siebie? Mówiąc żeby zapomniał o tym co miało miejsce w domkach a sama tego nie zrobiłam? Może nawet tego nie chciałam? Wellinger stał się dla mnie kimś ważnym i musiałam się z tym pogodzić, nie mogę uciekać przed tym co czuję bo "tak jest łatwiej". Właśnie dla niego powinnam nabrać chęci do walki nie tylko o swoje zdrowie ale też o nasze szczęście. Właśnie przy nim byłam szczęśliwa i wiem że on czuł to samo więc dlaczego mam go odtrącić skoro nic jeszcze nie jest przesądzone? Po moim policzku nie spływały już słone krople a pięści były lekko zaciśnięte. 
 - Chyba komuś należą się przeprosiny.- wyszeptałam głęboko oddychając i złapałam za telefon by po chwili znów znalazł się na nocnej szafce. No tak.. po pierwsze wypada przeprosić go osobiście zresztą nawet nie wiem czy chciałby ze mną rozmawiać. A po drugie powinnam dać mu trochę czasu, niech sobie wszystko poukłada i przemyśli, może da nam drugą szansę? Po całym tym monologu postanowiłam udać się do łazienki i zmyć z siebie wszystkie emocje które dzisiaj mi towarzyszyły. Napełniłam wannę ciepłą wodą i zamoczyłam w niej swoje stopy gdy z pokoju doszedł dźwięk przychodzącego sms'a. Oczywiście moja leniwość nie pozwoliłam mi wyjść z cieplutkiej kąpieli więc dopiero po 20 minutach opuściłam łazienkę. Po rozczesaniu włosów usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki mojego samsunga. Bez namysłu otworzyłam wiadomość, jednak widząc nadawcę przez chwilę zamarłam. Niepewnie przeczytałam krótką treść po czym czułam jakby ktoś zdjął mi worek kamieni z serca a kąciki ust nieznacznie się podniosły.
                                                           "Dobranoc Ano" 

 Czyli opcję "udajemy że się nie znamy" mogę wykluczyć. Nie chciałam naciskać jednak moja ciekawość była silniejsza i postanowiłam zadać Andreasowi ważne pytanie choć obawiałam się odpowiedzi. 
                                                            "Jesteś zły?"
Wzdrygnęłam się gdy zamiast dzwonka sygnalizującego przychodzącą wiadomość z głośnika urządzenia zabrzmiała dobrze znana mi piosenka. Głośno przełknęłam ślinę, naciskając zieloną słuchawkę. 
 - Andreas strasznie Cię przepraszam, zachowałam się okropnie.- powiedziałam drżącym głosem jak w kącikach oczu gromadzą mi się łzy. 
 - Heej, spokojnie.- ton jego głosu był opanowany i ciepły.- Ubierz coś na siebie i wyjdź na taras. Musisz poznać Łysego.- trochę zdziwiona słowami chłopaka uniosłam brwi jednak bez wahania zrobiłam to, o co prosił.
 - Skąd wiesz że mam taras?- spytałam automatycznie, dopiero po chwil spostrzegając że wypowiedziałam to na głos. Do moich uszu dotarł odgłos ciężkiego wzdychnięcia, mimowolnie się uśmiechnęłam będąc pewna że chłopak właśnie przewraca oczami
 - Unieś głowę i spójrz na Księżyc. Prawda że jest piękny? Dzisiaj wypada pełnia, dlatego jest taki błyszczący i jasny ale.. gdy popatrzysz na niego za dwa, czy trzy miesiące będzie mniej widoczny i już nie tak "piękny". Jednak on zawsze tam będzie. Zawszę taki sam i gdziekolwiek byś nie była, czy dwa metry ode mnie, czy na drugim końcu świata zawsze będziemy patrzyli na ten sam punkt na całym niebie. Jeżeli kiedyś będziesz chciała mi coś powiedzieć albo będziesz tęsknić powiedz to Łysemu a on mi przekaże, to jest mój tajny agent.- na chwilę zamilkł a ja jak zaczarowana wpatrywałam się ku górze, rozkoszując się tą cudowną chwilą. Gdy wsłuchiwałam się w to co skoczek mówił, a raczej w jaki sposób to czułam się jak prawdziwa Księżniczka którą z szarej rzeczywistości chociaż na chwilę wybawił prawdziwy Książę.- Chyba niezbyt udany ze mnie romantyk.- dodał trochę jakby nieśmiało?
 - Wiesz co Łysy.. chciałabym żebyś przekazał coś pewnemu uroczemu i bardzo kochanemu chłopakowi.- mówiłam spoglądając na Księżyc zeszklonymi oczami, cały czas trzymając przy uchu komórkę.- Poznałam go stosunkowo niedawno, był trochę zbyt pewny siebie i zadziorny jednak w środku to na prawdę bardzo dobry i opiekuńczy człowiek. Przez ten krótki czas bardzo się z nim zżyłam chociaż nie zawszę to pokazywałam i zachowałam się nie fair co do niego. Wiem że na to nie zasługuję ale spytasz się go czy da mi jeszcze jedną szansę żebym to naprawiła? Czy da ją nam..- pociągnęłam nosem gdy połączenie zostało zerwane. Czyli nie? Pokręciłam ze zrezygnowaniem głową i schowałam telefon do kieszeni otulając się za dużym, ciepłym swetrem. Nagle poczułam jak ktoś obejmuję mnie w tali ale byłam tak sparaliżowana że nie byłam w stanie wykonać najmniejszego ruchu. 
 - Chyba pani trochę zmarzła.- usłyszałam tuż przy swoim uchu a na szyi czułam rytmiczny oddech chłopaka. Szybko się odwróciłam i zawiesiłam na szyi skoczka. 
 - Ale.. ale jak?- spytałam zaskoczona, a blondyn okręcił się dookoła własnej osi trzymając mnie w górze.
 - Tajemnica.- puścił mi oczko.- Podobno czasem ludzie robią dla drugiej osoby różne dziwne, dla niektórych szalone rzeczy pod wpływem gromadzących się emocji ale jak to się nazywało..- przeczesał palcami swoje włosy a ja ujęłam jego twarz w ręce. Przejechałam palcem po jego dolnej wardze czująca na sobie jego przeszywający wzrok. Złożyłam na jego ustach nieśmiały pocałunek który po chwili pogłębił. Nie był on tak zmysłowy jak wcześniej, jednak nadal uginały mi się kolana a w brzuchu latało stado motyli. Andreas splótł nasze dłonie całując mój  dekoltszyję, aż przeszedł do ust delikatnie zagryzając moją dolną wargę a ja coraz mocnej ściskałam jego dłoń. Gdy byliśmy już w środku pchnęłam nogą tarasowe drzwi, nie chcąc aby ominęło mnie choćby jedno, najmniejsze muśnięcie jego ust. W przerwie między krótkimi ale zmysłowymi pocałunkami rozpięłam guziki jego koszuli odsłaniając idealnie wyrzeźbiony tors skoczka który nie pozostał dłużny i bez żadnych trudności pozbył się górnej części mojej garderoby. Przystopowałam na chwilę mierząc wzrokiem stojące przede mną 65 kg szczęścia widząc że blondyn robi to samo. 
 - Kocham Cię Wellinger.- powiedziałam prawie niesłyszalnie unosząc kąciki ust. Chłopak oparł swoje czoło o moje a ja zamknęłam powieki. 
 - Ja ciebie też Hofer.- wyszeptał wprost w przy moich ustach które znów stworzyły wybuchową całość z jego wargami. Wplątałam dłoń w jego blond kosmyki pomrukując z rozkoszą. Andreas złapał mnie w tali i podniósł tak bym mogła uwiązać się nogami na jego biodrach coraz namiętniej całując. Oboje opadliśmy na łóżko zdejmując zbędne ubrania. Na karku chłopaka zacisnęłam swoje paznokcie będąc pewna że czerwone kreski szybko nie znikną. Nieznanie dotąd prze zemnie uczucie spowodowało wewnętrzną eksplozję przyjemności. Czy znałam Wellingera zbyt krótko żeby zdać się na taki wielki krok? Zdecydowanie tak ale przy nim traciłam wszystkie hamulce a rozum przestawał normalnie funkcjonować. Czułam że to jest właśnie ten chłopak i to właśnie jemu chciałam się oddać a jeśli nie teraz to nigdy. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam, zmęczenie było ogromne a ja nie zamierzałam z nim walczyć. Usnąć w ramionach ukochanego po magicznej nocy.. jeżeli to jest miłość to nie chcę aby trwała jak najdłużej. Rano obudziły mnie hałas na schodach jakby stado słoni próbowało się dostać na parter. Rozciągnęłam się, leniwie otwierając oczy które zostały porażone przez siarczyste promienie słońca. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie wczorajszego wieczoru i podniosłam się do pozycji siedzącej spostrzegając że czegoś brakuję. Telefon jest, ubrania są na podłodze.. Andreas! Rozejrzałam się jeszcze raz po pomieszczeniu jednak nie było ani chłopaka, ani jego części garderoby za to na szafce tuż przy komórce leżał bukiet pięknych, czerwonych róż z przyczepioną karteczką. 


"Dzień dobry Królewno! Przepraszam że tak bez pożegnania ale nie chciałem żeby twój tata nas przyłapał a nie miałem serca Cię budzić :) 
PS. Mam dzieję że sąsiadka się nie pogniewa."

Zmarszczyłam brwi czytając odnośnik liściku i powąchałam kwiaty które tak lubiłam po czym przyjrzałam im się dokładniej i podeszłam do tarasu. Wychyliłam głowę za drzwi i wybuchnęłam śmiechem widząc opustoszony ogród sąsiadki. 






Trochę mnie tutaj nie było i bardzo Was za to przepraszam oraz za to że mam mały poślizg w Waszych blogach i ogólnie za to u góry :/ Pozostawiam to bez komentarza za to z chęcią poznam Waszą opinię :D
Co do dzisiejszego konkursu w Planicy.. tam zawszę wiatr płata figle ale (jak dla mnie) podium wyborowe <3 Ogromnie cieszę się ze skoków Jurija Tepesa bo pokazał na co go stać i z postawy Prevca,który nadal walczy o Kryształową Kulę! Nie chcę być subiektywna ale GoGoPeter!! xD 
I jak już pewnie wiecie, swoją karierę kończy Anders Bardal czyli kolejny skoczek mojego dzieciństwa :( Darzę go ogromnym szacunkiem i skoro czuję się spełniony to zostaję mi jedynie podziękować za tyle lat wspaniałego skakania! <3 Chciałabym również powiadomić Was że ogromne trudności sprawia mi pisanie kolejnych rozdziałów tutaj. Brak weny łączy się z brakiem czasu i.. za niedługo mam zaplanowany koniec opowiadanie ale póki co, miłego czytania :* 


24 komentarze:

  1. Jejku, ile słodkości :) Andi taki romantyk... Nie dziwię się, że panna Hofer straciła dla niego głowę. Ten liścik cudo ^^ "Mam dzieję że sąsiadka się nie pogniewa" - musiałabyś widzieć mój szeroki uśmiech na twarzy w tym momencie xD
    Rozdział świetny, szkoda tylko, że dość krótki ;) Jak to...niedługo koniec? O.o żartujesz czy co? Nie poddawaj się, mimo wszystko i twórz dalej kochana ^^
    Buziaki :**

    PS. Zapraszam do siebie na dwójkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Kochana, zapraszam na trójkę w wolnej chwili :**
      http://blue-flares.blogspot.com/2015/04/rozdzia-trzeci.html

      Usuń
  2. Jaki cudowny rozdział <33 Rozpływam się normalnie z tych słodkości, które tu zawarłaś i świetnie opisałaś, jak zawsze z resztą :3 Andreas taki romantyczny i czuły :) Haha xD A akcja z liściekiem i tym osatatnim zdaniem o sąsiadce, pobiła wszystko :D Wellinger naraża swoje życie dla Ann, ona musi to docenić :D Nie kończ tego tak szybko, proszę.... Ta historia jest jedną z moich ulunionych <3 Porszę, nie rób tego! Rozdziały mogą się tu pojawiać nawet raz na rok, ale ja nadal tutaj będę i będe też na nie cierpliwie czekać, tylko nie kończ :(
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam cię dziewczyno. Płakałam normalnie przy tym rozdziale ! Totalne cudo *.* No normalnie czytałam i płakałam. Jesteś jedną z dwóch bloggerek, której rozdziały wzbudzają u mnie ogromne emocje. Dziękuję ;*
    Oni będą tworzyć cudowną parę :) Cudowną.
    Proszę, nie kończ tego bloga ;( Zawsze czekam na rozdziały tutaj z wieeelką niecierpliwością i zawsze są one świetne :)
    Przepraszam za taki słaby komentarz ;/ i zapraszam przy okazji na 3 people--help.blogspot.com
    Pozdrawiam i dużo dużo weny ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli to jest brak weny to ja mogę przeczytać jeszcze 3948357897 takich rozdziałów bez weny ;p Rozdział świetny *,* Tak się wczułam że przeżywałam razem z Aną ;p Zupełnie ją rozumiałam haha ;) Czekam na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mniemam że końcem opowiadania ma być uśmiercenie An... A więc ANI MI SIĘ WAŻ tego robić!!! Ze mną nie będzie tak łatwo oj nie ...
    Andreas to straszny i wcale nie beznadziejny romantyk :D Ale ja nie ogarniam jak Ana nie ogarnęła że Wellinga siedzi u niej na dachu czy coś... Bo chyba jak gadali przez telefon to chyba powinna słyszeć, nie? xD A co do tej nocy to Waltuś chyba nie był by zadowolony :'))) A sąsiadka róże dla miłości chyyyba poświęci :P
    Czekam na kolejny! Buziaki :*

    PS.: tylko-na-ciebie.blogspot.com. <--- zapraszam na 13 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow. Serio zaczarowałaś mnie tym , choć może niektóre fragmenty wydawały się lekko prozaiczne, za to całość tworzy coś magicznego !
    Nie psuj tego jakoś specjalnie szybko, błagam daj nam nacieszyć się tą dwójką, może Hofer nie będzie umierać? Co ty na to ? Naprawdę kocham mocno i czekam na kolejny rozdział. Weny i pozdrawiam! <3

    PS.http://przeszywajac-powietrze.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Na początku muszę ci powiedziec że bałam sie że nas zostawilas! A co do rozdzialu to ejest po ptostu magiczny i szczerze przez ciebie mam ochotę znaleźć takiego Andreasa i mieć wszystko w dupie i po prostu być szczesliwa.. mam nadzieję że An teraz zacznie walczyć o siebie dla niego

    OdpowiedzUsuń
  8. O jejku, jak romantycznie. Kurczę, Andi naprawdę wie, jak oczarować człowieka. Ten Księżyc... no po prostu piękne to było, naprawdę. Ana jest wielką szczęściarą, bo nie ma żadnych wątpliwości, że on ją kocha. Jeszcze ten moment z różyczkami iście genialny. Cudowny rozdział jak dla mnie.
    Ale dlaczego kończyć? Proszę, nie. To opowiadanie jest wspaniałe!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Końcówka z tymi kwiatkami genialna! Sąsiadka się nie pogniewa ;)
    Mój Boże!!! Ana i Andi wylądowali w łóżku :D Mają szczęście, że Walter ich nie przyłapał :P
    Czekam z niecierpliwością na następny!
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. 5 people--help.blogspot.com :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. To ja przepraszam, że mnie tutaj nie było. Nadrobiłam poprzedni rozdział i ju jestem na bieżąco. ;)
    Bardzo podoba mi się postać Andreasa. ♥ Jaki on jest cudowny! ♥
    Ta wzmianka o Łysym... Boże, jak pięknie opisałaś księżyc. To wszystko było tak magiczne, jak tylko mogłaby sobie wymarzyć nasza bohaterka. ♥
    Andreas jest wyjątkowym, czułem y wrażliwym chłopakiem. Ana podobnie. Czasem popełniamy błędy, ale właśnie piękne jest to, że potrafimy je naprawić. ;)
    Czekam na kolejne rozdziały! ♥
    Buziaki! :*
    PS. Nie wyobrażam sobie, że mogłabyś zakończyć to opowiadanie. A jeśli masz takie plany, to wiedz, że czekam na nową historię, ponieważ urzekło mnie Twoje pisanie. Masz niebywały dar, a rozdział powyżej doskonale to potwierdza. ♥ Nie możesz mi tego zrobić, Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  12. rozdział zdecydowanie mój ulubiony, kto by pomyślał, że z Andiego taki romantyk? <3 ten ich cały wieczór był taki magiczny, czekam na następny rozdział, mając nadzieję, że wena przyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. 6 people--help.blogspot.com :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. Taki kochany rozdział :*
    Ciekawe czy już do końca będzie tak idealnie, czy jednak wymyślisz coś, żeby zepsuć tę sielankę :D
    "Mam dzieję że sąsiadka się nie pogniewa." Hahahahah, dziewczyno jesteś moim mistrzem <3
    Czekam na kolejny, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  15. 7 na people--help.blogspot.com
    Zapraszsm ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeju *,* Andi taki romantyk <3
    Czekam na następny i mam nadzieję, że nic złego się już nie wydarzy, a Ann znajdzie dawcę i pokona chorobę ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. 8 peope--help.blogspot.com
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zostałaś nominowana do Liebster Award !
    Więcej informacji tutaj :
    http://skokwmilosc.blogspot.com/2015/05/liebster-award-4.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  19. 10 people--help.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  20. 11 people--help.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  21. 14 people--help.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. 15people--help.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń