- Hej, jestem Samanta ale znajomi mówią na mnie Sami.- blondynka przyjacielsko się uśmiechnęła.- Jak się ciesze że wreszcie jest tu jakaś dziewczyna w moim wieku!- od tej dziewczyny aż tryskało pozytywną energią.
- Mi też miło Cię poznać, jestem An.- przywitałam się z Sami która powiem szczerze, wydawała się być bardzo sympatyczna.
- Ty zobacz!- dziewczyna szturchnęłam mnie w ramię kiwając głową w stronę nadjeżdżającego autokaru.- To nasza kadra!- chwyciła aparat i zaczęła robić zdjęcia wysiadającym z pojazdu Austriakom.
- Ej, a tak właściwie to co ja mam robić?- stanęłam z boku uświadamiając sobie, że właściwie to ja nic nie robię.
- Jak to co? Podziwiaj.- Sami posłała "zalotne" spojrzenie do przechodzącego Krafta a ja cicho się zaśmiałam.
- No, taką pracę to ja rozumiem.- obie zaczęliśmy się śmiać nie przerywając pracy. Stałam u boku mojej nowej koleżanki gdy ona robiła zdjęcia, ale stwierdziła że stoi zbyt daleko by uchwycić odpowiedni profil i podeszła bliżej skoczków a ja przysiadłam na chwilę, odczuwając lekkie zmęczenie. Siedząc na ławce przyglądałam się (jako rodowita Austriaczka) skoczkom w czerwono-biało-czerwonych strojach za którymi szli Niemcy. Obok mnie szedł nawet nie skaczący już Thomas Morgenstern!! Ludzie, on się nawet do mnie uśmiechnął! Za nim szedł Wellinger trzymając w ręku swój aparat, który cały czas rozbłyskiwał białym światełkiem. Nadal byłam w hipnozie po uśmiechu Morgiego, on był moim idolem właściwie od zawsze więc ten mały gest wprowadził mnie w wewnętrzną euforię gdy usłyszałam dość głośny brzdęk.
- Chyba coś panu upadło.- podniosłam aparat leżący na ziemi tuż obok moich stóp, otrzepując z niego śnieg i uniosłam do góry głowę wpatrując się w twarz młodego skoczka.
- Oo, dziękuję Ci.- chłopak odebrał swoją własność a ja tylko się uśmiechnęłam nie będąc w stanie nic sensownego z siebie wydusić. - Nie ruszaj się! Nie obrazisz się, jak zrobię Ci zdjęcie?- rozejrzałam się dookoła sprawdzić czy to aby na pewno było do mnie po czym twierdząco pokiwałam głową wlepiając wzrok w błękitne oczy Niemca.
- Ale że co?!- dopiero teraz doszło do mnie co mówił skoczek.- Przepraszam, zamyśliłam się. Mógłby pan powtórzyć?- Wellinger wyraźnie rozbawiony zaczął po woli tłumaczyć poprzednie słowa.
- Pytałem. Czy. Mogę. Zrobić. Ci. Zdjęcie. I żaden pan, Andreas jestem.- chłopak podał mi dłoń strącając przy tym śnieg z mojej czapki prosto na moją twarz.
- No bardzo śmieszne..- zmrużyłam oczy czując jak oślepia mnie flash.- Ej, ale ja się nie zgodziłam!- powiedziałam wstając z ławki i wpychając głowę przed wyświetlacz aparatu.- O Boże, niech pan to usunie! Znaczy Andi.. Andreas! No nie ważne, usuń to!- Skarciłam go wzrokiem a on łobuziarsko się uśmiechnął.
- A co dostanę w zamian?- splótł ręce wokół klatki piersiowej podnosząc do góry brew.
- Nie wiem, ale jak nie usuniesz to dostaniesz, ale śnieżką!- wystawiłam mu języka i to był chyba błąd mojego życia.
- Czyli bitwa na śnieżki?- Potarł dłonią o dłoń cały czas się uśmiechając.
- Nie, nie, nie! Ja tylko żartowałam, wiesz.. jesteś bardzo dobrym fotografem!- Uniosłam ręce w geście poddania się i szybko zsunęłam się na ławkę głęboko oddychając.
- Wszystko w porządku?- Wellinger przykucnął obok mnie uważnie wpatrując się w moją twarz.- Jesteś bardzo blada, może zawołam pomoc?- spytał wyraźnie przejęty moim osłabieniem.
- Nie, zaraz mi przejdzie muszę tylko chwilę odpocząć.- uniosłam kącik ust wyjmując z kieszeni odpowiedni proszek który zawsze miałam przy sobie i już miałam go połknąć ale zaciekawiony wzrok skoczka chyba za bardzo mnie krępował.- Nie patrz się tak, od tego się nie umiera.- zaśmiałam się cicho starając się nie zwracać uwagi na mojego "towarzysza".
- Wiesz że doping jest niedozwolony?- chłopak delikatnie szturchnął mnie łokciem robiąc zabawną minę.
- A ty wiesz że właśnie powinieneś wchodzić na scenę?- wskazałam palcem na skoczków powoli odbierających swoje numery startowe a chłopak szybko zerwał się na nogi.
- Przepraszam, muszę już iść ale mam nadzieję że jeszcze się zobaczymy.- Andreas puścił mi oczko i zaczął iść w stronę skoczni odwracając się w połowię drogi.- Nie powiedziałaś mi jak masz na imię!- usłyszałam jego głos i automatycznie się uśmiechnęłam. No tak, on się przedstawił a ja jak zwykle zapomniałam.
- Ana, ale mów mi An!- odkrzyknęłam czując na sobie spojrzenia przechodzących obok starszych pań.
- Ci dzisiejsi mężczyźni nawet imion zapamiętać nie umieją, tylko jedno im w głowię.- powiedziała jedna z nich a ja zasłoniłam usta dłonią żeby nie wybuchnąć śmiechem po czym udałam się do jednego z domków po ciepłą herbatę. Weszłam do pierwszego z budynków po prawej stronie i od razu włączyłam elektryczny czajnik taty i wyjrzałam przez okno żeby sprawdzić czy nic mnie nie ominęło. Stałam oparta o parapet słysząc gromkie brawa dla naszych skoczków odbierających plastrony a następnie słuchając przemowy jednego ze sponsorów którego wypowiedz zbytnio mnie nie zaciekawiła więc zalałam wrzątkiem owocową saszetkę i otuliłam się kocem, siedząc na łóżku bo odczułam już lekkie zmęczenie. Wtuliłam się w puszysty materiał czując jak moje oczy same się zamykają.
Cześć :)
Trochę z poślizgiem no ale wreszcie udało mi się napisać nowy rozdział. Zapraszam do czytania i do komentowania!
I jeszcze takie pytanie do Was: Jaki jest wasz ulubiony skoczek narciarski?
Pozdrawiam ;*
Rozdział super :D Tylko czemu taki krótki? Następny poproszę dłuższy! Ja tu się zapędziłam i chcę czytać dalej, a tu nie ma :(
OdpowiedzUsuńWięc czekam na dalszy ciąg wydarzeń Any i Andiego <3
Buziaki :***
Też bym z chęcią poczytała dłuższe ;)
OdpowiedzUsuńJa wprost uwielbiam Wellingera i w tym opowiadaniu bardzi mi się on podoba ;)
Mój ulubiony skoczek to chyba Tomas Morgenstern (uśmiech faktycznie ma cudowny :D) i Kamil Stoch. A w ogóle ostatnio rowalił mnie filmik, który dodał na swojego facebooka Tomas Diethart. Razem z Kraftem "śpiewają" piosenkę Taylor Swift. No mega to było xD
Pozdrawiam serdecznie ;**
Hahaha oglądałam, polecam :P
UsuńAna chyba wpadła w oko Andiemu ^^ Jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy, bo na pewno coś szykujesz :) Uśmiech Thomasa to jest chyba jeden z najbardziej uroczych widoków świata :)
OdpowiedzUsuńUlubiony skoczek... Czytałaś moją historię, więc nie zaskoczę cię, odpowiadając - Morgi i Schlieri :)
Buziaki :**
Czytałam wroczaj na przerwie, ale cóż... Z telefonu nie skomentuję :P
OdpowiedzUsuńAna komuś wpadła w oko^^ A Sami może tego nie przeżyć ;D
Poza tym Andi był tak zapatrzony i troskliwy, ża aż prawie się spóźnij na wręczanie numerków startowych:) Taki ogarnięty chłopak ♥ An będzie musiała się przyzywaić do takich zasłabnięć :/ Może to nie wygląda najlepiej ale cóż... :)
Ale babcie i tak wygrały :D !!! To im w głowie tylko jedno :P Jakiś stereotyp o dzisiajszej młodzieży ;)) A Morgiemu w sumie też mogła wpaść w oko, bo czemu nie? ;) Taki cwny uśmieszek :p
Czekam na więcej i na dłuższego nexta :) Mam nadzieję jak najszybciej :) <3
Buziaczki :***
Zapraszam na ósmy rozdział :)
Usuńtylko-na-ciebie.blogspot.com
Przepraszam za spam ;/
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na http://szczesliwy-obrot-zycia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się rozkręca czekam na więcej ;) Od razu czuć tą chemie między Andim, a An. Samanta widać też Krafta od razu wypatrzyła ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na 1 rozdział! Przepraszam za SPAM, ale nie widzę u Cb odpowiedniej zakładki :)
Usuńhttp://dzieki-tobie.blogspot.com/2014/12/rozdzia-1.html
Zaprosiłaś, więc przyszłam. Morgi i już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie!
Czekam na następny i dłuższy! :)
Ps: zapraszam na 2 rozdział http://zycie-w-horrorze.blogspot.com/