poniedziałek, 8 grudnia 2014

2. A co dostanę w zamian?

  - Ana, choć tu do nas. Będziesz pomagała Samancie, ona jest naszym fotografem.- podeszłam posłusznie do ojca i do niewysokiej, bardzo ładnej dziewczyny. 
 - Hej, jestem Samanta ale znajomi mówią na mnie Sami.- blondynka przyjacielsko się uśmiechnęła.- Jak się ciesze że wreszcie jest tu jakaś dziewczyna w moim wieku!- od tej dziewczyny aż tryskało pozytywną energią.
 - Mi też miło Cię poznać, jestem An.- przywitałam się z Sami która powiem szczerze, wydawała się być bardzo sympatyczna. 
 - Ty zobacz!- dziewczyna szturchnęłam mnie w ramię kiwając głową w stronę nadjeżdżającego autokaru.- To nasza kadra!- chwyciła aparat i zaczęła robić zdjęcia wysiadającym z pojazdu Austriakom. 
 - Ej, a tak właściwie to co ja mam robić?- stanęłam z boku uświadamiając sobie, że właściwie to ja nic nie robię. 
 - Jak to co? Podziwiaj.- Sami posłała "zalotne" spojrzenie do przechodzącego Krafta a ja cicho się zaśmiałam. 
 - No, taką pracę to ja rozumiem.- obie zaczęliśmy się śmiać nie przerywając pracy. Stałam u boku mojej nowej koleżanki gdy ona robiła zdjęcia, ale stwierdziła że stoi zbyt daleko by uchwycić odpowiedni profil i podeszła bliżej skoczków a ja przysiadłam na chwilę, odczuwając lekkie zmęczenie. Siedząc na ławce przyglądałam się (jako rodowita Austriaczka) skoczkom w czerwono-biało-czerwonych strojach za którymi szli Niemcy. Obok mnie szedł nawet nie skaczący już Thomas Morgenstern!! Ludzie, on się nawet do mnie uśmiechnął! Za nim szedł Wellinger trzymając w ręku swój aparat, który cały czas rozbłyskiwał białym światełkiem. Nadal byłam w hipnozie po uśmiechu Morgiego, on był moim idolem właściwie od zawsze więc ten mały gest wprowadził mnie w wewnętrzną euforię gdy usłyszałam dość głośny brzdęk. 
 - Chyba coś panu upadło.- podniosłam aparat leżący na ziemi tuż obok moich stóp, otrzepując z niego śnieg i uniosłam do góry głowę wpatrując się w twarz młodego skoczka. 
 - Oo, dziękuję Ci.- chłopak odebrał swoją własność a ja tylko się uśmiechnęłam nie będąc w stanie nic sensownego z siebie wydusić. - Nie ruszaj się! Nie obrazisz się, jak zrobię Ci zdjęcie?- rozejrzałam się dookoła sprawdzić czy to aby na pewno było do mnie po czym twierdząco pokiwałam głową wlepiając wzrok w błękitne oczy Niemca.
 - Ale że co?!- dopiero teraz doszło do mnie co mówił skoczek.- Przepraszam, zamyśliłam się. Mógłby pan powtórzyć?- Wellinger wyraźnie rozbawiony zaczął po woli tłumaczyć poprzednie słowa.
 - Pytałem. Czy. Mogę. Zrobić. Ci. Zdjęcie. I żaden pan, Andreas jestem.- chłopak podał mi dłoń strącając przy tym śnieg z mojej czapki prosto na moją twarz. 
 - No bardzo śmieszne..- zmrużyłam oczy czując jak oślepia mnie flash.- Ej, ale ja się nie zgodziłam!- powiedziałam wstając z ławki i wpychając głowę przed wyświetlacz aparatu.- O Boże, niech pan to usunie! Znaczy Andi.. Andreas! No nie ważne, usuń to!- Skarciłam go wzrokiem a on łobuziarsko się uśmiechnął.
 - A co dostanę w zamian?- splótł ręce wokół klatki piersiowej podnosząc do góry brew. 
 - Nie wiem, ale jak nie usuniesz to dostaniesz, ale śnieżką!- wystawiłam mu języka i to był chyba błąd mojego życia. 
 - Czyli bitwa na śnieżki?- Potarł dłonią o dłoń cały czas się uśmiechając. 
 - Nie, nie, nie! Ja tylko żartowałam, wiesz.. jesteś bardzo dobrym fotografem!- Uniosłam ręce w geście poddania się i szybko zsunęłam się na ławkę głęboko oddychając. 
 - Wszystko w porządku?- Wellinger przykucnął obok mnie uważnie wpatrując się w moją twarz.- Jesteś bardzo blada, może zawołam pomoc?- spytał wyraźnie przejęty moim osłabieniem.
 - Nie, zaraz mi przejdzie muszę tylko chwilę odpocząć.- uniosłam kącik ust wyjmując z kieszeni odpowiedni proszek który zawsze miałam przy sobie i już miałam go połknąć ale zaciekawiony wzrok skoczka chyba za bardzo mnie krępował.- Nie patrz się tak, od tego się nie umiera.- zaśmiałam się cicho starając się nie zwracać uwagi na mojego "towarzysza". 
 - Wiesz że doping jest niedozwolony?- chłopak delikatnie szturchnął mnie łokciem robiąc zabawną minę.
 - A ty wiesz że właśnie powinieneś wchodzić na scenę?- wskazałam palcem na skoczków powoli odbierających swoje numery startowe a chłopak szybko zerwał się na nogi. 
 - Przepraszam, muszę już iść ale mam nadzieję że jeszcze się zobaczymy.- Andreas puścił mi oczko i zaczął iść w stronę skoczni odwracając się w połowię drogi.- Nie powiedziałaś mi jak masz na imię!- usłyszałam jego głos i automatycznie się uśmiechnęłam. No tak, on się przedstawił a ja jak zwykle zapomniałam.
 - Ana, ale mów mi An!- odkrzyknęłam czując na sobie spojrzenia przechodzących obok starszych pań.
 - Ci dzisiejsi mężczyźni nawet imion zapamiętać nie umieją, tylko jedno im w głowię.- powiedziała jedna z nich a ja zasłoniłam usta dłonią żeby nie wybuchnąć śmiechem po czym udałam się do jednego z domków po ciepłą herbatę. Weszłam do pierwszego z budynków po prawej stronie i od razu włączyłam elektryczny czajnik taty i wyjrzałam przez okno żeby sprawdzić czy nic mnie nie ominęło. Stałam oparta o parapet słysząc gromkie brawa dla naszych skoczków odbierających plastrony a następnie słuchając przemowy jednego ze sponsorów którego wypowiedz zbytnio mnie nie zaciekawiła więc zalałam wrzątkiem owocową saszetkę i otuliłam się kocem, siedząc na łóżku bo odczułam już lekkie zmęczenie. Wtuliłam się w puszysty materiał czując jak moje oczy same się zamykają. 





Cześć :) 

Trochę z poślizgiem no ale wreszcie udało mi się napisać nowy rozdział. Zapraszam do czytania i do komentowania! 
I jeszcze takie pytanie do Was: Jaki jest wasz ulubiony skoczek narciarski?


Pozdrawiam ;* 

10 komentarzy:

  1. Rozdział super :D Tylko czemu taki krótki? Następny poproszę dłuższy! Ja tu się zapędziłam i chcę czytać dalej, a tu nie ma :(
    Więc czekam na dalszy ciąg wydarzeń Any i Andiego <3
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Też bym z chęcią poczytała dłuższe ;)
    Ja wprost uwielbiam Wellingera i w tym opowiadaniu bardzi mi się on podoba ;)
    Mój ulubiony skoczek to chyba Tomas Morgenstern (uśmiech faktycznie ma cudowny :D) i Kamil Stoch. A w ogóle ostatnio rowalił mnie filmik, który dodał na swojego facebooka Tomas Diethart. Razem z Kraftem "śpiewają" piosenkę Taylor Swift. No mega to było xD
    Pozdrawiam serdecznie ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Ana chyba wpadła w oko Andiemu ^^ Jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy, bo na pewno coś szykujesz :) Uśmiech Thomasa to jest chyba jeden z najbardziej uroczych widoków świata :)
    Ulubiony skoczek... Czytałaś moją historię, więc nie zaskoczę cię, odpowiadając - Morgi i Schlieri :)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam wroczaj na przerwie, ale cóż... Z telefonu nie skomentuję :P
    Ana komuś wpadła w oko^^ A Sami może tego nie przeżyć ;D
    Poza tym Andi był tak zapatrzony i troskliwy, ża aż prawie się spóźnij na wręczanie numerków startowych:) Taki ogarnięty chłopak ♥ An będzie musiała się przyzywaić do takich zasłabnięć :/ Może to nie wygląda najlepiej ale cóż... :)
    Ale babcie i tak wygrały :D !!! To im w głowie tylko jedno :P Jakiś stereotyp o dzisiajszej młodzieży ;)) A Morgiemu w sumie też mogła wpaść w oko, bo czemu nie? ;) Taki cwny uśmieszek :p
    Czekam na więcej i na dłuższego nexta :) Mam nadzieję jak najszybciej :) <3
    Buziaczki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na ósmy rozdział :)
      tylko-na-ciebie.blogspot.com
      Przepraszam za spam ;/

      Usuń
  5. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na http://szczesliwy-obrot-zycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie się rozkręca czekam na więcej ;) Od razu czuć tą chemie między Andim, a An. Samanta widać też Krafta od razu wypatrzyła ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do siebie na 1 rozdział! Przepraszam za SPAM, ale nie widzę u Cb odpowiedniej zakładki :)
      http://dzieki-tobie.blogspot.com/2014/12/rozdzia-1.html

      Usuń
  7. Zaprosiłaś, więc przyszłam. Morgi i już mi się podoba :)
    Zapowiada się ciekawie!
    Czekam na następny i dłuższy! :)
    Ps: zapraszam na 2 rozdział http://zycie-w-horrorze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń