- Wow, Ana. Pięknie wyglądasz!- Sami uścisnęłam mnie na powitanie a ja cicho się zaśmiałam.
- Ty też niczego sobie.- puściłam jej oczko i udałyśmy się do wielkiego pomieszczenia z którego docierała muzyka. Stojąc już w środku rozejrzałam się po sali ze zdumieniem. Każdy ze skoczków ubrany był w garnitur i chyba nie muszę wspominać jak szybko zrobiło mi się gorąco.
- Sami, a gdzie jest mój tata i wiesz.. Ci wszyscy sponsorzy?- zapytałam, szukając wzrokiem mojego rodziciela.
- Oni mają swoją imprezę. Znaczy "spotkanie rozrywkowe".- dziewczyna powstrzymując śmiech stuknęła otwartą dłonią w kar.
- Czyli..- zaczęłam niepewnie, poruszając charakterystycznie brwiami.
- Czyli idziemy się bawić!- brunetka złapała mnie za rękę i poszłyśmy w stronę baru, dosiadając się do Haybecka, Krafta i Schlierenzauera! Normalnie, gdybym nie była córką Waltera Hofera pewnie rzuciłabym się po autografy ale wiadomo, mi "nie wypada" jak to ujął tata.
- Witamy piękne panie.- powiedział trochę już wstawiony Kraft. Widziałam jak na twarzy Samanty pojawia się rumieniec. No proszę..
- Tak w ogóle to nie przedstawiliśmy się. Ja jestem Michael, to jest Gregor- chłopak wskazał na bruneta a ten promieniście się uśmiechnął.- a ten czarny to Stefan.- skoczek pokazał rząd swoich zębów czekając na naszą kolej.
- Miło mi, ja jestem An a ta rozczochrana to Samanta.- dziewczyna dała mi kuksańca w bok unosząc do góry brodę.
- Ja nie jestem rozczochrana. To jest nieład artystyczny.- Sami wypięła dumnie pierś a cała nasza czwórka wybuchnęła śmiechem.
- Coś podać?- nawet się nie zorientowałam kiedy zjawił się barman.
- Dla nas trzy drinki a dla pań.. co dla pań?- Gregor spojrzał na nas pytająco, a ja cicho westchnęłam.
- Dla mnie sok pomarańczowy.- chłopaki spojrzeli na mnie zaskoczonym wzrokiem a ja nerwowo ściskałam swój wisiorek, próbując coś wymyśle.
- An prowadzi.- wypaliła Samanta a ja podziękowałam jej uśmiechem.- No a dla mnie drinka rzecz jasna!- dziewczyna uderzyła dłonią o blat baru po czym dynamicznie zaczęła nią machać.- Ała, cholera, to bolało..- wygięła twarz w grymasie niezadowolenia a my zaczęliśmy się śmiać.
- Łamaga z ciebie ale za to słodko się denerwujesz.- Stefan zlustrował Sami wzrokiem a chłopaki posyłali mu jakieś porozumiewawcze spojrzenia, robiąc przy tym dziwaczne miny.
- Bo Stefan chciał się spytać czy z nim zatańczysz ale się cyka.- Michi zaczął się nabijać z kolegi a ten podszedł do Samanty.
- Można?- uśmiechnął się zalotnie i w mgnieniu oka bawili się na parkiecie. A propos oka..
- Ktoś tu chyba wpadł komuś w oko.- powiedziałam popijając swój sok.
- "Słodko się denerwujesz". Kto by pomyślał że z Krafta taki czaruś?- Michael się zaśmiał powtarzając słowa kolegi.
- Co ty chcesz.. ten tekst i tak był lepszy od tego ostatniego! Zaraz, jak to było..- Schlieri podrapał się po głowie po czym klasnął w ręce.- Aa, już wiem!- zbliżył się do mnie przeczesując włosy a ja splotłam ręce na piersiach czekając na ten "uwodzicielski" tekst Krafta.- Hej blondyna, zrobić Ci syna?- chłopak zabawnie poruszał brwiami a ja wybuchnęłam niepochromowanym śmiechem.
- Nie no, żadna się nie oprze!- przez dłuższy czas rozmawiałam ze skoczkami z mojego narodowego teamu ale doszli do wniosku że takie siedzenie jest dla sztywniaków i poszli na parkiet po wypiciu kilku już drinków, a ja nie dałam się namówić i siedziałam na fotelu, od czasu do czasu spoglądając na Samantę która najwyraźniej bardzo dobrze bawiła się w towarzystwie nowo poznanego kolegi.
- Witam Śpiącą Królewnę.- usłyszałam za sobą lekko zachrypnięty ale wesoły głos i gwałtownie się odwróciłam.- Wow, naprawdę Królewna..- chłopak zlustrował mnie wzrokiem a ja byłam pewna że moja twarz przybrała czerwonego koloru.
- Uważaj bo się zakocham.- zaśmiałam się, próbując uspokoić swój przyśpieszony oddech. Muszę przyznać że Andreas w garniturze wyglądał zniewalająco.. z włosów ułożoną miał niewielką falę, a na jego twarzy malował się uśmiech.
- Odkryłaś mój tajny plan.- skoczek zawtórował mi, po czym nieśmiało się uśmiechnął.- Zatańczysz?- pytająco spojrzał w moje czy a ja przytaknęłam nie odwracając wzroku. Chłopak złapał mnie za rękę lekko pociągając w stronę parkietu. Z głośników leciał dobrze znany mi utwór. Założyłam dłonie na szyję blondyna, powoli kołysząc się w rytm piosenki. Nie byłam najlepszą tancerką ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Rozkoszowałam się tą chwilą, zapachem jego perfum, obecnością. Jeszcze raz spojrzałam w błękitne oczy Andreasa i powoli oparłam głowę na jego ramieniu, zatracając się w tańcu. W duchu powtarzałam sobie "niech ta piosenka się nie kończy" choć wiedziałam że to bezcelowe. Skoczek rytmicznie poruszał kciukiem po moich plecach wywołują przyjemny dreszcz przechodzący przez całe moje ciało. Uśmiechnęłam się pod nosem jeszcze bardziej wtulając w jego klatkę piersiową. Czułam jego nieregularny oddech na swoim policzku. Czułam, jak jego serce szybko biję.. moje nie wiedzieć czemu, również chciało uciec mi z piersi. Poczułam jak mrowienie spowodowane jego dotykiem ustaję, więc powoli odchyliłam głowę wpatrując się w twarz Andreasa. Ten uniósł kąciki ust a w jego oczach widać było radosne iskierki. Czułam się jak zahipnotyzowana a z transu wytrąciły mnie brawa sygnalizujące koniec piosenki.
- Nie mówiłaś że tak dobrze tańczyć.- mój towarzysz wydawał się być zaskoczony.
- Bo nie pytałeś.- wzruszyłam ramionami uśmiechając się.- Strasznie tu gorąco.- westchnęłam robiąc z ręki "wachlarz".
- Co powiesz na spacer?- Wellinger spytał dopijając sok. MÓJ sok.
- Pewnie że możesz się napić. Nie krepuj się.- zironizowałam przewracając oczami.- Poczekaj, powiem Samancie bo może się niepokoić.- po chwili zauważyłam że dziewczyna dalej bawi się ze Stefanem więc poprosiłam Michaela żeby w razie czego, powiedział że musiałam się przewietrzyć i wyszłam z budynku gdzie czekał Andreas.
- Dziewczyno, na sam twój widok robi mi się zimno. Masz i zakładaj.- skoczek podał mi swoją czapkę z wielkim, niebieskim pomponikiem a ja ledwo co pohamowałam śmiech.- I nie dyskutuj.- pogroził palcem naciągając mi swoją część garderoby na uszy.
- Ej, ale ja jeszcze nic nie powiedziałam!- oparłam rękę o biodro i zrobiłam naburmuszoną minę.
- Ale chciałaś powiedzieć.- szeroko się uśmiechnął rzucając we mnie śnieżką która rozbiła się na moim ramieniu. Powoli strząsnęłam śnieg i chyliłam się aby uformować swoją kulkę.
- Oj chłopcze, chyba pomyliłeś adresy!- roześmiałam się i oddalam mu celując dokładnie w to miejsce w które przed chwilą ja oberwałam.- Trafiłam, trafiłam!- cieszyłam się jak małe dziecko patrząc jak chłopak strąca śnieg ze swojego ubrania. Hah, ma się tego cela.
- Chyba się pomyliłem bo zamiast Śpiącej Królewny powinnaś być Królową Śniegu.- podrzuciłam do góry śnieżkę którą trzymałam w dłoni, wysyłając wyzywające spojrzenia skoczkowi.- Okey, cofam to!- podniósł ręce w geście poddania a ja upuściłam kulkę ulepioną z białego puchu na ziemię.
- Wiesz.. dawno nie rzucałam się z nikim śnieżkami.- szlam równo ze skoczkiem ze spuszczoną głową, śledząc opadające na ziemie płatki śniegu.
- Ja też.- mino tego że nie podniosłam wzroku czułam że chłopak się uśmiecha.
- Długo żeśmy się nie naszli ale chyba powinnam już wracać.- poprawiłam żakiet który coraz bardziej mnie denerwował lecz po chwili poczułam że znowu spada ale tym razem nie sam. Nerwowo spojrzałam na Wellingera a ten przejechał palcem po mojej za siwionej skórze.
- Te siniaki są bardzo duże. Czy...- blondyn głośno przełknął ślinę a ja szybko poprawiłam żakiet nie chcą patrzeć na moje za siniaczone ciało.
- Nie, pewnie już wiesz, tata Ci pewnie powiedział. Ja..- chwilę się zawahałam i wzięłam głęboki oddech.- Ja choruję na białaczkę a te siniaki to jeden z objawów. W tych domkach musiałam odetchnąć, dość szybko się męczę.. dużo śpię.- spojrzałam na skoczka a w jego oczach można było dostrzec troskę ale też smutek.- Hej, ale nie przejmuj się. Nic mi nie będzie, ale nie rozmawiajmy już o tym, okey?- nieśmiało się uśmiechnęłam a on jakby się zamyślił.
- Jasne, jeśli będziesz chciała to wiesz że zawszę możesz się mi wygadać czy coś.. podobno dziewczyny tak lubią robić.- pokręciłam głową ze śmiechem i tym razem na jego twarzy również pojawił się banan.- A mogę Cię o coś jeszcze zapytać?- dodał już poważnie. Trochę obawiałam się o co zapyta ale przytaknęłam.
- No pytaj.- z zaciekawieniem czekałam aż to z siebie wydusi.
- Dasz mi swój numer?- wyciągnął z kieszeni telefon i niepewnie wyciągnął go w moją stronę.
- Ale pod warunkiem że nie będziesz mnie budził w nocy.- zaśmiałam się i wystukałam rząd cyferek zapisując pod nazwą "Śpiąca Królewna" i oddałam mu urządzenie.
- O, jesteś już! Twój tata kazał odstawić Cię całą i zdrową przed 22, a więc bierz tyłek w troki i jedziemy.- taak, nie ma to jak miłe powitanie.
- To ten.. dziękuję za ten wieczór i do zobaczenia jutro.- pożegnałam się z Andreasem, bawiąc się swoim wisiorkiem jak zawszę gdy się denerwowałam.
- Do zobaczenia.- uśmiechnął się czarująco i wszedł do środka budynku a ja poszłam za Sami.
Ta dam! xD
Nowy rozdział oddaję w Wasze ręce i mam taki mały apel :) Czasem ciężko jest mi coś ułożyć, spleść w jakąś logiczną całość dlatego czytam wtedy komentarze zamieszczone pod rozdziałami i to dodaję mi takiego kopniaka, chęci do pisania. Więc bardzo wszystkich proszę, nie tylko tych co mają konta ale również anonimowe osoby które może to czytają o jakiś, choćby najkrótszy komentarz żebym wiedziała że Ktoś to czyta oraz czerpała wiedzę co muszę zmienić, poprawić :D
To chyba tyle.. jeśli ktoś wytrwał do końca to dziękuję :*
Ps. muzyka pomaga wczuć się w nastrój :P
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
- Odkryłaś mój tajny plan.- skoczek zawtórował mi, po czym nieśmiało się uśmiechnął.- Zatańczysz?- pytająco spojrzał w moje czy a ja przytaknęłam nie odwracając wzroku. Chłopak złapał mnie za rękę lekko pociągając w stronę parkietu. Z głośników leciał dobrze znany mi utwór. Założyłam dłonie na szyję blondyna, powoli kołysząc się w rytm piosenki. Nie byłam najlepszą tancerką ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Rozkoszowałam się tą chwilą, zapachem jego perfum, obecnością. Jeszcze raz spojrzałam w błękitne oczy Andreasa i powoli oparłam głowę na jego ramieniu, zatracając się w tańcu. W duchu powtarzałam sobie "niech ta piosenka się nie kończy" choć wiedziałam że to bezcelowe. Skoczek rytmicznie poruszał kciukiem po moich plecach wywołują przyjemny dreszcz przechodzący przez całe moje ciało. Uśmiechnęłam się pod nosem jeszcze bardziej wtulając w jego klatkę piersiową. Czułam jego nieregularny oddech na swoim policzku. Czułam, jak jego serce szybko biję.. moje nie wiedzieć czemu, również chciało uciec mi z piersi. Poczułam jak mrowienie spowodowane jego dotykiem ustaję, więc powoli odchyliłam głowę wpatrując się w twarz Andreasa. Ten uniósł kąciki ust a w jego oczach widać było radosne iskierki. Czułam się jak zahipnotyzowana a z transu wytrąciły mnie brawa sygnalizujące koniec piosenki.
- Nie mówiłaś że tak dobrze tańczyć.- mój towarzysz wydawał się być zaskoczony.
- Bo nie pytałeś.- wzruszyłam ramionami uśmiechając się.- Strasznie tu gorąco.- westchnęłam robiąc z ręki "wachlarz".
- Co powiesz na spacer?- Wellinger spytał dopijając sok. MÓJ sok.
- Pewnie że możesz się napić. Nie krepuj się.- zironizowałam przewracając oczami.- Poczekaj, powiem Samancie bo może się niepokoić.- po chwili zauważyłam że dziewczyna dalej bawi się ze Stefanem więc poprosiłam Michaela żeby w razie czego, powiedział że musiałam się przewietrzyć i wyszłam z budynku gdzie czekał Andreas.
- Dziewczyno, na sam twój widok robi mi się zimno. Masz i zakładaj.- skoczek podał mi swoją czapkę z wielkim, niebieskim pomponikiem a ja ledwo co pohamowałam śmiech.- I nie dyskutuj.- pogroził palcem naciągając mi swoją część garderoby na uszy.
- Ej, ale ja jeszcze nic nie powiedziałam!- oparłam rękę o biodro i zrobiłam naburmuszoną minę.
- Ale chciałaś powiedzieć.- szeroko się uśmiechnął rzucając we mnie śnieżką która rozbiła się na moim ramieniu. Powoli strząsnęłam śnieg i chyliłam się aby uformować swoją kulkę.
- Oj chłopcze, chyba pomyliłeś adresy!- roześmiałam się i oddalam mu celując dokładnie w to miejsce w które przed chwilą ja oberwałam.- Trafiłam, trafiłam!- cieszyłam się jak małe dziecko patrząc jak chłopak strąca śnieg ze swojego ubrania. Hah, ma się tego cela.
- Chyba się pomyliłem bo zamiast Śpiącej Królewny powinnaś być Królową Śniegu.- podrzuciłam do góry śnieżkę którą trzymałam w dłoni, wysyłając wyzywające spojrzenia skoczkowi.- Okey, cofam to!- podniósł ręce w geście poddania a ja upuściłam kulkę ulepioną z białego puchu na ziemię.
- Wiesz.. dawno nie rzucałam się z nikim śnieżkami.- szlam równo ze skoczkiem ze spuszczoną głową, śledząc opadające na ziemie płatki śniegu.
- Ja też.- mino tego że nie podniosłam wzroku czułam że chłopak się uśmiecha.
- Długo żeśmy się nie naszli ale chyba powinnam już wracać.- poprawiłam żakiet który coraz bardziej mnie denerwował lecz po chwili poczułam że znowu spada ale tym razem nie sam. Nerwowo spojrzałam na Wellingera a ten przejechał palcem po mojej za siwionej skórze.
- Te siniaki są bardzo duże. Czy...- blondyn głośno przełknął ślinę a ja szybko poprawiłam żakiet nie chcą patrzeć na moje za siniaczone ciało.
- Nie, pewnie już wiesz, tata Ci pewnie powiedział. Ja..- chwilę się zawahałam i wzięłam głęboki oddech.- Ja choruję na białaczkę a te siniaki to jeden z objawów. W tych domkach musiałam odetchnąć, dość szybko się męczę.. dużo śpię.- spojrzałam na skoczka a w jego oczach można było dostrzec troskę ale też smutek.- Hej, ale nie przejmuj się. Nic mi nie będzie, ale nie rozmawiajmy już o tym, okey?- nieśmiało się uśmiechnęłam a on jakby się zamyślił.
- Jasne, jeśli będziesz chciała to wiesz że zawszę możesz się mi wygadać czy coś.. podobno dziewczyny tak lubią robić.- pokręciłam głową ze śmiechem i tym razem na jego twarzy również pojawił się banan.- A mogę Cię o coś jeszcze zapytać?- dodał już poważnie. Trochę obawiałam się o co zapyta ale przytaknęłam.
- No pytaj.- z zaciekawieniem czekałam aż to z siebie wydusi.
- Dasz mi swój numer?- wyciągnął z kieszeni telefon i niepewnie wyciągnął go w moją stronę.
- Ale pod warunkiem że nie będziesz mnie budził w nocy.- zaśmiałam się i wystukałam rząd cyferek zapisując pod nazwą "Śpiąca Królewna" i oddałam mu urządzenie.
- O, jesteś już! Twój tata kazał odstawić Cię całą i zdrową przed 22, a więc bierz tyłek w troki i jedziemy.- taak, nie ma to jak miłe powitanie.
- To ten.. dziękuję za ten wieczór i do zobaczenia jutro.- pożegnałam się z Andreasem, bawiąc się swoim wisiorkiem jak zawszę gdy się denerwowałam.
- Do zobaczenia.- uśmiechnął się czarująco i wszedł do środka budynku a ja poszłam za Sami.
Ta dam! xD
Nowy rozdział oddaję w Wasze ręce i mam taki mały apel :) Czasem ciężko jest mi coś ułożyć, spleść w jakąś logiczną całość dlatego czytam wtedy komentarze zamieszczone pod rozdziałami i to dodaję mi takiego kopniaka, chęci do pisania. Więc bardzo wszystkich proszę, nie tylko tych co mają konta ale również anonimowe osoby które może to czytają o jakiś, choćby najkrótszy komentarz żebym wiedziała że Ktoś to czyta oraz czerpała wiedzę co muszę zmienić, poprawić :D
To chyba tyle.. jeśli ktoś wytrwał do końca to dziękuję :*
Ps. muzyka pomaga wczuć się w nastrój :P
CZYTASZ = KOMENTUJESZ